Wywiady

Jak uczyć dzieci oszczędzać? Wywiad z Arkiem Błażycą

Chciał być raperem, a… uczy dzieci gospodarowania pieniędzmi. Jego misją jest udowadnianie, że przedsiębiorczość to fajna zajawka. I choć twierdzi, że do bycia mistrzem oszczędzania jeszcze mu daleko, to jego książka „Kot Biznesik” odniosła sukces i jest dobrze znana najmłodszym i ich rodzicom. Arek Błażyca, bo o nim mowa, w rozmowie z PanemParagonem podzielił się swoimi patentami na to, jak uczyć dzieci oszczędzać.

Czy jesteś ekspertem od oszczędzania?

Szczerze… do Finansowego Ninjy to mi jeszcze bardzo daleko, bo siłę oszczędzania poznałem dopiero niedawno. Wcześniej myślałem, że przy takich zarobkach nie da się nic zaoszczędzić, ale jest na to fajny patent. Nazywa się “Pay Day = Save Day”. W wielkim skrócie jest to automatyczny przelew w dniu wypłaty na konto oszczędnościowe. Nie ważne ile – może to być tylko 5 funtów. Po roku już i tak lepsze 1200 złotych niż nic. 🙂 Oszczędzanie jest fajne i daje poczucie bezpieczeństwa, bez którego ciężko jest dobrze się wyspać.

Jak sam piszesz, dość wcześnie zostałeś ojcem. Czy to zmieniło Twoje podejście do pieniędzy?

To w ogóle zwróciło moją uwagę na pieniądze! Jedyne, co wiedziałem jako nastolatek, to to, że “Znowu nie ma hajsu”, jak nawijał Junior Stress. 🙂 Dopiero w momencie, kiedy zderzamy się z dorosłym życiem osobiście, jesteśmy w stanie odczuć, ile ono kosztuje. Oczywiście pieniądze nie są niezbędne do życia, ale jak powiedział ktoś mądry – “znajdują się niebezpiecznie blisko tlenu”. Wolę je mieć i lepiej jak jest ich więcej. 🙂

Jak to się robi w Szkocji? Czy ta legendarna oszczędność Szkotów faktycznie tak bardzo rzuca się w oczy?

Legenda głosi, że drut miedziany wynalazło dwóch Szkotów, którzy szarpali się o pensa. 😀 A tak na poważnie, to widać gołym okiem, że mają inne podejście do pieniędzy niż my – gospodarni Polacy. Z jednej strony wydają się bardzo oszczędni, a z drugiej nie przeszkadza im kosić trawę w nowej koszulce z Lacoste.

Jakie widzisz różnice w podejściu do oszczędzania w Polsce i za granicą?

Wydaje mi się, że jako Polacy jesteśmy bardziej gospodarni i mamy wrodzoną chęć posiadania majątku, a co za tym idzie – oszczędności. Nawet jeśli jest ich brak, to ten brak nas frustruje i prędzej czy później postanawiamy coś z nim zrobić. Różnica polega na tym, że w Polsce więcej się robi (oszczędza), a mniej mówi po co to robić. Z kolei w Szkocji zauważyłem, że bardzo dużo się na ten temat edukuje i nakręca sprzedaż, kusząc oszczędnościami, ale mało kto rzeczywiście jako takie oszczędności posiada.

Jesteś tatą dwójki wspaniałych dzieciaków. Jak udaje Ci się wprowadzać teorię w prawdziwe życie?

Skłamałbym, że wszystko, o czym mówię, jest proste do wdrożenia. Zdrowe finanse to przede wszystkim systematyczność w analizowaniu ich. To jest moja słabość. Robiąc milion rzeczy na raz, łatwo jest zapomnieć o tym, by regularnie prowadzić budżet. W tym miejscu z pomocą przybywają właśnie takie aplikację jak Pan Paragon. które połowę roboty robią za Ciebie.

Dzieci bardzo dużo uczą się przez obserwację, więc pracuję nad sobą tak, aby dzieciom z kolei weszło to w nawyk. Świetną zachętą dla dzieci jest znana metoda trzech słoików. Kiedy dziecko dostaje swoje kieszonkowe, rozdziela kwotę pomiędzy trzema skarbonkami: na oszczędności, wydatki i pomoc innym. Tak naprawdę moje dzieci są w takim wieku, że prawdziwa zabawa dopiero się zacznie. 🙂

https://www.facebook.com/kotbiznesik/photos/a.1873311849417031/2708381252576749/?type=3&theater
Trzy skarbonki: na oszczędności, wydatki i pomoc innym

Co sądzisz na temat kieszonkowego?

To gorący temat wielu blogerów, bo ludzie często zastanawiają się, czy to robić czy nie. Moja odpowiedź jest prosta – oczywiście, że tak. Dzieci kosztują i to kosztują sporo. To żadna tajemnica i wie o tym każdy rodzic. Dlaczego nie przekazać więc dziecku puli przeznaczonej w budżecie na “dziecięce zachcianki”? (Bądźmy szczerzy, bez zachcianek się nie obejdzie 🙂 ) Korzyści jest mnóstwo – od sprawdzania cen, po motywację do oszczędzania. Niech sobie ziombel sam zarządza swoim budżetem, a na nową grę na PlayStation musi poczekać dłużej.

A płacenie za wykonywanie obowiązków?

Płacenie za obowiązki może niekoniecznie, ale “płatny kontrakt na cotygodniową konserwację powierzchni płaskiej w salonie” to już brzmi sensowniej. 🙂 Ekstra wypłaty za zabawę w firmę to kopalnia potencjału do owocnej nauki prowadzenia biznesu. (…i do tego żeby nie musieć myć podłogi co sobotę 🙂 ). Jedna z najważniejszych rzeczy, które możemy przekazać przez taką zabawę to fakt, że biznes to czynność, która uczyni nasze życie lepszym lub łatwiejszym jako klientów. Jeśli dzieci wyjdą z takim nastawieniem z domu, to na pewno będzie im łatwiej zrozumieć prawa rządzące rynkiem.

Jeśli chcesz w ciekawy sposób wprowadzić swoje dzieci w świat przedsiębiorczości i zachęcić je do tego, by oszczędzały, sięgnij po książkę „Kot Biznesik”. Przygody młodego kota z pewnością przypadną maluchom do gustu i będą świetną lekcją gospodarowania pieniędzmi.

A jeśli chcesz jeszcze bardziej zgłębić temat odkładania pieniędzy, by być przykładem dla swoich dzieci, przeczytaj o sposobach na oszczędzanie, którymi podzieliła się z nami Niebałaganka.

Dodaj komentarz


Typ urządzenia
ANULUJ
close

Zamknij okno

close