Pożar, który strawił halę produkcyjną o powierzchni ok. 5200 m² jest ogromnym wyzwaniem dla firmy Aksam. Jednak nie tylko skala tej tragedii, ale także postawa Zarządu deklarującego, że nie zwolni żadnego z pracowników jednocześnie zapewniając im pełną wypłatę, przyciągnęły uwagę całej Polski. Do zakupu Beskidzkich Przekąsek zachęcali celebryci, influencerzy, a nawet politycy. Akcja ta błyskawicznie zyskała miano wiralu, odbijając się szerokim echem w prasie i mediach społecznościowych. Czy wsparcie tysięcy Polaków umocniło producenta kultowych Paluszków Beskidzkich? Jak wygląda sytuacja przedsiębiorstwa po kilku miesiącach od wybuchu pożaru? Zapraszamy do przeczytania niezwykle inspirującego wywiadu z Arturem Klęczarem, wiceprezesem firmy Aksam.
Artur Klęczar to wiceprezes firmy Aksam, produkującej znane i lubiane Beskidzkie Przekąski. Jak sam podkreśla, w firmie najważniejsi są ludzie. Zgrany i silny zespół sprosta wyzwaniom i poradzi sobie w wielu kryzysowych sytuacjach.
– Od pożaru minęło już kilka miesięcy. Jak aktualnie wygląda rzeczywistość firmy Aksam?
Pierwsze dni po pożarze były trudne dla nas wszystkich, musieliśmy uporządkować wiele spraw, stworzyć listę priorytetów. Jednak od razu powiedzieliśmy sobie, że się nie poddamy i wyjdziemy z tego jeszcze silniejsi. Dzisiaj – po ponad czterech miesiącach – mogę powiedzieć, że nasza wiara w to i determinacja nie osłabły.
Obecnie jesteśmy w trakcie odbudowy pierwszej części spalonego zakładu o powierzchni 2 tys. m2. Planujemy, że zostanie ona oddana do użytku w pierwszych dniach przyszłego roku, dzięki czemu uruchomimy nowe linie produkcyjne. Równolegle kończymy prace projektowe pozostałej części oraz zupełnie nowej hali.
Ostatnie miesiące to wiele trudnych decyzji nie tylko w obszarze odbudowy, ale także w strategii firmy. Powoli widzimy ich rezultaty i planujemy, że najdalej rok po pożarze nasze moce produkcyjne będą większe niż te, którymi dysponowaliśmy przed pożarem.
– Czy spodziewaliście się takiego poruszenia wśród Polaków, wiralu w internecie zachęcającego do kupna Paluszków Beskidzkich?
Skala wsparcia oraz poruszenie wśród konsumentów były dla nas wielkim zaskoczeniem! Jednocześnie nasza motywacja do działania wzrosła. Bez wątpienia dzięki tej akcji byliśmy silniejsi mentalnie. To wsparcie było ważne nie tylko dla mnie i mojego ojca jako właścicieli, ale przede wszystkim dla pracowników. Mogli oni zobaczyć, że firma w tej tragedii nie została sama.
– Czy deklaracje o zakupie Waszych produktów przełożyły się bezpośrednio na większe przychody w firmie?
W momencie, kiedy akcja wsparcia przez konsumentów była największa, naszym głównym problemem był brak produkcji – w pierwszych dniach byliśmy w stanie uruchomić zaledwie 10% mocy produkcyjnych. Produkty zaczęły masowo znikać z półek sklepowych, a my nie mieliśmy możliwości uzupełniania stanów.
Akcja wiralowa nie do końca pomogła nam finansowo, ale dzięki niej widzieliśmy jak wiele osób jest z nami i nam kibicuje. Każdy głos wsparcia był dodatkową motywacją do działania. Niewątpliwie marka Beskidzkie Przekąski zyskała dużą popularność. Bardzo liczymy na to, że ta popularność utrzyma się do czasu, kiedy nasze produkty wrócą na półki sklepowe, co pomoże nam stanąć na nogi.
– Czy decyzja o niezwalnianiu pracowników była trudna z perspektywy finansowej? Co sprawiło, że zdecydowaliście się na taki, a nie inny “ruch”
Ta decyzja była wręcz naturalna, bo wynikała bezpośrednio z wartości i etycznego prowadzenia biznesu, jakie wyznawał od początku mój tata i które przekazał mnie.
Jesteśmy polską firmą, która chce się rozwijać i z powodzeniem konkurować z wielkimi zagranicznymi koncernami i to nam się udaje. Zyski, które wspólnie wypracowujemy przeznaczamy na kolejne inwestycje. Szczęście w nieszczęściu to fakt, że pożar przytrafił się akurat wtedy, kiedy mieliśmy odłożony kapitał na przyszłe inwestycje. Mimo, że te inwestycje muszą chwilę poczekać, udowodniliśmy samym sobie oraz naszym pracownikom, że naprawdę żyjemy wartościami, które deklarujemy.
– Czy pożar w zakładzie w jakikolwiek sposób zmienił Wasze podejście do zarządzania firmą?
Zawsze rozumieliśmy, że firmę tworzą ludzie i robiliśmy wszystko, żeby w naszym zespole były właściwe osoby, które mają taki sam cel jak my i kierowały się tymi samymi wartościami. Nasze działania po pożarze, które były bardzo intensywne, udowodniły, że zbudowaliśmy silny i zgrany zespół, mogący sprostać wyzwaniom w czasie sytuacji kryzysowych.
– Jakie mają Państwo plany na przyszłość?
Patrzymy optymistycznie w przyszłość. Jeszcze wiele wyzwań przed nami, zrobiliśmy jeden krok w tył, a teraz czas na dwa duże kroki w przód. Odbudowany Aksam będzie większy i nowocześniejszy. Będziemy mogli rozwijać zarówno markę „Beskidzkie przekąski” jak i dywersyfikować się na inne kategorie, by dostarczać naszym konsumentom więcej okazji do schrupania czegoś dobrego.
– Na koniec, co chciałby Pan przekazać swoim pracownikom oraz klientom, którzy wspierają Waszą firmę w tym trudnym okresie?
Jeszcze raz bardzo dziękujemy za każde wsparcie i pomoc, za wszystkie ciepłe słowa, które usłyszeliśmy. W takiej sytuacji świadomość, że nie jest się samemu jest bardzo ważna, a my czuliśmy ogromne zjednoczenie z naszymi pracownikami, z wieloma partnerami biznesowymi, a także z klientami. Dzięki Wam łapiemy wiatr w żagle, wiemy, że to co robiliśmy do tej pory ma sens i będziemy starać się jeszcze bardziej niż do tej pory.
Dziękujemy za niezwykle inspirującą rozmowę, a Panu i całemu zespołowi życzymy wytrwałości w dalszym rozwoju firmy Aksam. Trzymamy za Was mocno kciuki!
Po więcej ciekawych rozmów zapraszamy TUTAJ